wtorek, 14 grudnia 2010

Czy hazard może być niebezpieczny?

Czy hazard może być niebezpieczny?

Autorem artykułu jest Agnieszka Bartoszewska



Kilka słów na temat tego, czy gry hazardowe takie jak popularne 21 czyli blackjack mogą być zagrożeniem i niebezpieczeństwem dla człowieka.
Od wielu już lat temat hazardu budzi wiele kontrowersji i spekulacji na temat, czy to zjawisko jest bezpieczne czy może wręcz przeciwnie. Hazard jest zjawiskiem, które rozwija się bardzo szybko i znajduje coraz to nowsze sposoby, aby trafić do jak największej liczby osób. Wśród gier, które wchodzą w zakres tego zjawiska można wymienić chociażby blackjack, kości, ruletkę czy pokera. Zastanówmy się więc czy hazard może być niebezpieczny?

Według wielu osób wszystko jest dla ludzi i jeśli z gier hazardowych korzysta się z umiarem to nic człowiekowi nie grozi. Jednak często ciężko jest postawić sobie granicę, w której kończy się ten umiar, bo dla niektórych umiarem może być jedna gra w roku, a dla innych 5 godzin przy stole w kasynie co drugi dzień.

Psychologowie uważają, że takie gry hazardowe jak gra blackjack potrafią bardzo skutecznie oddziaływać na psychikę człowieka i powoli i stopniowo (a w niektórych przypadkach bardzo szybko) uzależniać i wciągać tak mocno, że potem nawet najlepsza terapia może mieć poważne problemy z wyciągnięciem człowieka z tego nałogu. Niebezpieczeństwo polega głównie na tym, że osoby mniej odporne mogą błyskawicznie stać się niewolnikami hazardu i wszystkie myśli kierować w jego kierunku.

Co więcej pod wpływem psychologicznego uzależnienia od gier hazardowych, które wywoływać mogą podniesienie adrenaliny, dochodzić może do sytuacji, gdzie gra w 21 bardzo skutecznie będzie wyciągać pieniądze i wszelkie oszczędności z uzależnionego gracza. Efekt może być taki, że gracz chcący się odegrać będzie wykorzystywał wszelkie możliwości zdobycia pieniędzy, czyli np. sprzeda dom, przegra oszczędności domowe itp. Wpadnięcie w długi, strata zaufania rodziny, być może także strata pracy i przyjaciół może doprowadzić nawet do prób samobójczych, a więc niebezpieczeństwo w hazardzie jest ogromne.

---

Black Jack


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Opętanie

Opętanie

Autorem artykułu jest Mirosław Mazur



Aby prawidłowo ocenić rzeczywiste opętanie powinno się połączyć symptomatykę psychiatryczną z parapsychologiczną oraz duchową w celu wykluczenia lub potwierdzenia opętania. Trzy wymienione płaszczyzny mogą stanowić kryterium poznawcze oraz definiować omawiany problem.

W życiu każdego z nas zdarzają się momenty, kiedy odczuwamy lęk, przygnębienie, napięcie lub zdenerwowanie. Obecny w naszym życiu stres i zagubienie odciskają piętno w psychice ludzkiej, dlatego też coraz częściej przeglądamy liczną literaturę i zasoby internetu szukając ratunku. Czasami odczuwając natłok myśli kłębiących się w naszej „głowie” zaczynamy zastanawiać się czy przypadkiem nie jesteśmy opętani. Przeglądając literaturę internetową można zauważyć, że wcześniej przytoczone symptomy chorobowe dla niektórych osób to z pewnością opętanie demoniczne lub łagodniejsze opętanie przez zległo ducha, dlatego też niezwłocznie powinno się przeprowadzić stosowne egzorcyzmy. Niezmiernie rzadko piszę się o tym, że zaklasyfikowanie danej osoby jako opętanej nie jest łatwe, ponieważ samo rozpoznanie (chory czy opętanie przez szatana) wymyka się z pod kontroli jednostek badawczych. WHO w 1992 r umieściło opętanie w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD –10) lecz jak do tej pory świat medycyny dyskutuje nad tym czy to nie jest, aby powrót do średniowiecza i wiary w zabobony.

Opętanie a medycyna akademicka.

Wielu psychiatrów lub lekarzy dopiero po zetknięciu się z konkretnymi i prawdziwymi przypadkami opętania, wobec których okazują się bezradni przyznają, że rzeczywiście w niektórych przypadkach można domniemać ingerencję nieznanych sił wymykających się z ram medycznej terminologii. Przykładowo, jeśli człowiekowi choremu na schizofrenię, który wykazuje agresję lub inną aktywność psychoruchową lekarz zaaplikuje środki uspokajające osoba taka uspokoi się a gdy dawka będzie dosyć duża chory pogrąży się we śnie. Zdarzają się jednak przypadki, gdy mamy jednak do czynienia z osobą o domniemanym lub faktycznym opętaniu środki uspokajające nie podziałają a ich gwałtowna aktywność psychoruchowa pozostanie niezmieniona. Trudno jest też wytłumaczyć mówienie obcymi językami, których wcześniej badany nie uczył się lub, co jest najbardziej fizyczne (namacalne) wymiotowanie różnymi przedmiotami, których obecności w żołądku nie doświadczono. Pojawiają się one w przełyku na moment przed ich wydaleniem. Naukowcy a tym samym i lekarze snują coraz to nowe (śmielsze) teorie występowania owego zjawiska zbliżając się nieuchronnie do granicy fizycznego pojmowania otaczającego świata i coraz częściej przyznają, że ich wyjaśnienie jest raczej niemożliwe z punktu widzenia medycyny akademickiej. Broniąc się jednak przed przyznaniem racji osobom, które zajmują się zjawiskami paranormalnymi, którzy jawnie głoszą, iż istnieją inne światy, które to zasiedlają istoty demoniczne powstają nowe terminologie schorzeń tłumaczące niektóre zachowania. Tak powstała nowa choroba „fobia religijna’ próbująca wyjaśnić niektóre zachowania osób, które wcześniej klasyfikowano jako osobę opętaną.

Opętanie demoniczne a fobia religijna

Człowiek chory na fobię religijną, któremu zasugeruje się, że zostanie pokropiony wodą święconą, która faktycznie jest zwykłą wodą zaczerpniętą z kranu zareaguje na nią jak by taka faktycznie była. Reakcja lęku czy też awersji wobec zwykłej wody jest w tym przypadku całkowicie subiektywna. Przeprowadzano wiele eksperymentów polegających na dodaniu do pokarmu lub napoju wody święconej, których to osoba opętana sama nie wiedząc czemu nie chciała spożywać. W tym wypadku jak możemy domniemać (być może słusznie), że reakcja była tu obiektywna i adekwatna, ponieważ osoba opętana (a raczej demon lub szatan będący w ciele człowieka) wiedział o wodzie święconej, czego wynikiem była wspomniana niechęć do spożycia. Mimo wszystko powstaje pytanie czy takiego chorego można uznać za osobę opętaną. Mimo wszystko pytanie to nie jest bezsensowne, ponieważ zanim udzielimy jakiejkolwiek odpowiedzi powinniśmy zdać sobie sprawę z faktu, czym faktycznie jest wspomniana woda święcona. Otóż woda święcona jest zwykła wodą pobieraną z dostępnego w danym momencie miejsca (źródła) a jedyna różnica to taka, że jest poddana oczyszczaniu, czyli odpowiedniej modlitwie, która nad nią jest odprawiana. Pytanie, jakie się w tym momencie nasuwa to, jakich właściwości „duchowych” nabiera zwykła woda poddana odpowiedniej modlitwie stwarzająca zagrożenie dla agresora, który opętał swoją ofiarę. Jakby nie było jest to doświadczenie iście duchowego jej przeobrażenia a tym samym zaprzeczeniem zaistnienie takowego zjawiska, ponieważ jak pamiętamy świat katolicki zaprzecza jakoby jest możliwość uzdrawiana lub przekazywania energii na odległość. W 1988 roku została ogłoszona teoria pamięci wody, która wywołała lawinę dyskusji i niemałe zamieszanie w świecie nauki. Jej twórcą był Jacques Benveniste, który starał się udowodnić, że woda potrafi zapamiętać, z jaką substancją była w kontakcie, i zachować jej właściwości nawet wtedy, gdy substancja ta jest już nieobecna. Na dodatek przed kilku laty Japończyk Maseru Emoto w wyniku swoich eksperymentów odkrył, że woda reaguje na nasze myśli i słowa oraz potrafi je odzwierciedlić. W świetle jego badań jasne stało się znaczenie modlitwy nad posiłkiem lub wodą, która to w akcie skupienia staje się wodą święconą. Zawiera ona informacje i intencje przekazane w trakcie modlitwy a tym samym można wysnuć przypuszczenie, że przyniesiona na miejsce doświadczenia z osobą o domniemanym opętaniu również takie intencje (informacje) zostały jej przekazane, czego wynikiem była wspomniana wcześniej jego reakcja. Oczywiście wszystko to tylko moje przypuszczenia niemające na celu obalenie jakiejkolwiek teorii lub kogokolwiek odżegnania od wiary, lecz jak widać wszelkie wyjaśnienie niektórych zjawisk zachodzących w świecie materii lub ducha mogą być proste gdybyśmy tylko tego chcieli.

Demon i opętanie.

Określenie demon wyprowadza się od greckiego słowa daimon, oznaczającego złą, nieczystą istotę, która odpowiada hebrajskiemu diabłu a czasami oskarżana jest o to, że jest narzędziem szatana. Demony jako klasa istot pośrednich pomiędzy ludźmi a aniołami (bogami i boginiami) jest uznawana za bardzo władcza istotę dążąca do władzy nad ludźmi. Dlatego też we wszystkich kulturach religijnych i duchowych uważane są za straszliwe byty o złej mocy. Przez niektórych jednak demony są postrzegane jako strażnicy sprawiedliwości czy też wykonawcy wyroków boskich.. Prawdą jest to, że demony w istocie we wszystkich tradycjach religijnych jako pierwotnie uważane za dobre (jako anioły i bóstwa) stały się upadłymi (czyli tymi złymi) i wskutek złej żądzy uległy deprawacji. I nie jest to tylko doktryna chrześcijańska, ale jest ona znana we wszystkich nurtach religii i duchowości na Ziemi. Niestety, chrześcijaństwo zrobiło swoje, przez co doprowadziło do pomieszania rodzimych religii w zakresie rozróżniania demonów od aniołów, dzięki czemu wszystko może być dobre lub złe w zależności od interpretacji tak jak to ma miejsce z samym opętaniem. Pytanie jednak, jakie się nasuwa to „jaki jest cel samego opętania” Otóż okazuje się że Demon zaczyna szkodzić ludziom, dopiero wtedy, gdy w jego własnych wnętrzu zastanie wytworzona siła zła i nienawiści. Dzięki temu wytworzone zostaje tak jakby środowisko, w którym to może egzystować demon (a tym samym następuje opętanie) mający możliwość zawładnięcia duszą nieszczęśnika. Być może zgodziłbym się z tą teorią, lecz gdy to demon zamieszkuje swoje środowisko przesączone nienawiścią i złem, w jakim celu chce go opuścić i opętać danego człowieka. Znajduje się on w jego ciele a tym samym jest w nim uwięziony, bo jak wiemy wydostać się z niego nie może. A może się mylę i nie mówią nam wszystkiego. Być może, dlatego obecnie jest taki naciska na kształcenie nowych katolickich egzorcystów, ponieważ walka z demonami umysłu dopiero się rozpoczyna?

Mirosław Mazur

---

Artykuł udostępniony przez Serwis „Antylicho” którego specjalnością jest zdejmowanie klątw i uroków.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Bezsenność i stres - rozerwij to błędne koło

Bezsenność i stres - rozerwij to błędne koło

Autorem artykułu jest Barbara Gawryluk



Żyjesz tu i teraz... Żyjesz we współczesnym świecie, który dostarcza Ci wiele szkodliwych bodźców. Towarzyszy Ci stałe napięcie, brak czasu, niepokój wywołany pośpiechem, dążenie za wszelką cenę do osiągnięć, pogoń za pieniądzem, konflikty w kontaktach międzyludzkich... i to wszystko doprowadza Cię ...
Żyjesz tu i teraz... Żyjesz we współczesnym świecie, który dostarcza Ci wiele szkodliwych bodźców. Towarzyszy Ci stałe napięcie, brak czasu, niepokój wywołany pośpiechem, dążenie za wszelką cenę do osiągnięć, pogoń za pieniądzem, konflikty w kontaktach międzyludzkich... i to wszystko doprowadza Cię do ciągłego stresu i frustracji... Nie wiesz już co masz robić. Nie wiesz jak poradzić sobie ze stresem z ciągłym rozdrażnieniem, niepokojem i poczuciem bezradności, zagrożenia. A do tego dochodzi jeszcze bezsenność... Jesteś załamana...

Musisz zrozumieć, że życie pełne jest napięć, konfliktów i stresu. Jednak nie każdy potrafi sobie z nimi poradzić. Powoduje to, że stajemy się bezbronnymi ofiarami stresu. Należy w szczególności podkreślić, że problemy współczesnego świata nie dotyczą tylko osób dorosłych, również młodzież i dzieci są poddawane silnym napięciom, które są przyczyną ich stresu. Dr Hans Selye podkreśla, że stres jest normalną, fizjologiczną reakcją biologiczną każdego organizmu. Natomiast brak reakcji stresowej oznacza śmierć organizmu. Stres towarzyszy każdemu z nas. Jest naturalną reakcją na codzienne wyzwania i życiowe zmiany - nie tylko negatywne, ale i pozytywne. Jednym ze sposobów na udane życie jest umiejętne radzenie sobie ze stresem. To nie sam stres jest niebezpieczny dla człowieka, ale to jak na niego reagujemy.

Pewien optymalny poziom stresu jest niezbędny dla efektywnego funkcjonowania człowieka. Zbyt niski poziom stresu powoduje spadek motywacji, apatię i znudzenie. Zbyt wysoki-napięcie, trudności z koncentracją, lęk i zamęt w głowie, fizyczne zmęczenie, zwolnienie refleksu a przede wszystkim bezsenność. Tak więc stres wywołuje samonapędzający się cykl stres-bezsenność.

Dobrze wiesz jak szybko wpada się w błędne koło z którego nie wiesz jak wyjść: coraz bardziej się denerwujesz - coraz mniej śpisz, więc jeszcze bardziej się denerwujesz i jeszcze krócej śpisz. Z każdą nocą jest gorzej i gorzej. I tak nakręca się Twoja spirala bezsenności... Której nie umiesz rozerwać i wiesz, że sama nie dasz rady... Potrzebujesz pomocy i prostego logicznego sposobu...

Należy zrozumieć, że przerwanie tego błędnego koła jest niezwykle trudne i powinno odbywać się na wielu płaszczyznach i w wielu kierunkach. Tak więc pomoc może przybierać wiele różnych form. Proces radzenia sobie może polegać na opanowaniu czynników powodujących stres i uwolnieniu się od sprawiających cierpienie przeżyć emocjonalnych, a niekiedy wystarczy postawa życzliwego słuchacza, w innym przypadku konieczne jest zastosowanie wysoce wyspecjalizowanych i złożonych metod działania redukujących stres i leczących bezsenność. Jednak przerwanie tego błędnego koła najskuteczniej odbywa się poprzez jednoczesne zadziałanie na oba komponenty.

Od lat prowadzi się badania nad zjawiskiem błędnego koła stresu i bezsenności. Badania japońskie wykazały, że istnieje roślina - Gynostemma która działa dwukierunkowo: regulująco i adaptogennie na centralny układ nerwowy. Działa uspokajająco w warunkach przeciążenia i stymulująco przy depresji. Udowodniono, że Gynostemma utrzymuje stan równowagi organizmu, a co za tym idzie kontroluje stres i jego następstwo – bezsenność.

Czyli już wiesz jak rozerwać to błędne koło stresu i bezsenności. Wiesz, że stres jest nieodłącznym zjawiskiem naszego życia i nie jesteśmy w stanie go uniknąć. Wiesz, że należy z nim walczyć bo powoduje bezsenność i wiesz, że skutecznym sposobem na niego jest m.in. Gynostemma, która likwiduje jednocześnie stres i bezsenność. Ma ona wyjątkowo wysoką skuteczność w przerwaniu błędnego koła stres-bezsenność.
---

Jak zyskać zdrowy sen i zwalczyć stres raz na zawsze..


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pacjent z afazją-ocena stanu psychicznego

Pacjent z afazją-ocena stanu psychicznego.

Autorem artykułu jest Marta Baj



Artykuł zawiera opis stanu zdrowia psychicznego pacjenta z afazją. Pozwala zrozumieć rodzinie chorego dlaczego zachowanie i stany emocjonalne przybierają taką właśnie formę.

Afazja czyli zaburzenie powstałe w wyniku uszkodzenia mózgu powodujące zaburzenia funkcji języka, dotyka ludzi dorosłych. Dla osoby z afazją, ta sytuacja jest dosyć bolesna a nawet traumatyczna.
Osoba, która dotychczas nie miała żadnych problemów z porozumiewaniem się nagle nie może przekazać najprostszych informacji rodzinie, ma problemy z ekspresją słowną.
Zdarzają się przypadki kiedy mowa występuje, ale jest niepłynna, bądź tez zostały zachowane tylko pewne słowa, tzw. embol, którymi może być przekleństwo lub fragment wiersza czy modlitwy.
Zdarza się, że osoby z afazją mają problem z rozumieniem mowy, z nazywaniem pewnych rzeczy. U niektórych pojawiają sie zaburzenia czytania i pisania.
Objawy afazji są bardzo złożone, dlatego istnieje wiele propozycji podziału afazji, jednak bez względu na to z jakim typem afazji mamy do czynienia, należy "rehabilitować" nie tylko mowę ale również stan psychiczny pacjenta.
W wyniku tych wielu zaburzeń bardzo często dochodzi do odizolowania się pacjenta od środowiska lub wręcz przeciwnie to chory jest izolowany przez rodzinę, bliscy nie utrzymują z nim kontaktu, nie dbają o jego zdrowie i rehabilitacje.
Pacjenci afatyczni bardzo różnie reagują na nową sytuację, jaką jest ich inwalidztwo. Lekceważą swoją chorobę, zaprzeczają jej, uważają, że nie napotykają żadnych trudności na swojej drodze.
Inni przyjmują postawy bierne, uzależniając się tym samym od otoczenia. Pojawiają się również stany depresyjne, myśli samobójcze, lęki, poczucie zagrożenia, odrzucenia, labilność uczuć.
Nagromadzenie tak wielu obciążeń sprawia, że chory nie jest w stanie sam sobie poradzić.
Nie chodzi tu o to, aby wyręczać chorego we wszystkim, ale aby go wspierać, podbudowywać i dbać o poprawę zdrowia.
Wiele może zrobić sama rodzina, nie można jednak traktować chorego jak małe dziecko, nie można również traktować afazji jak choroby psychicznej czy jako zachowania spowodowanego niskim ilorazem inteligencji.
Afazja jest zaburzeniem spotykanym dość często a
prawidłowe podejście chorego do swojej choroby, tolerancja rodziny i najbliższego środowiska to połowa sukcesu w procesie reedukacji.
Dlatego tak ważne jest zabieganie o to aby pacjent afatyczny był w dobrej kondycji psychicznej.

Marta Baj
www.logop-logopedia.prv.pl

Bibliografia
Maria Nowakowska
Rehabilitacja chorych z afazją

Mariusz Maruszewski
Afazja.Zagadnienia teorii i terapii

---

strona domowa logopedy


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Depresja zimowa

Depresja zimowa

Autorem artykułu jest Marta Malarska



artykularnia_import

Jak ją rozpoznawać i jak z nią walczyć?


Depresja zimowa spowodowana jest przede wszystkim niedoborem światła w okresie jesienno-zimowym. Za oknami jest szaro, zimno i wieje porywisty wiatr. Siedzimy w fotelu przykryci grubym, wełnianym kocem. Każde spojrzenie w okno wywołuje w nas przeszywający ciało dreszcz. Czujemy się senni, zmęczeni, smutni.



Czy można temu zapobiec?


Sezonową depresję można złagodzić podając to, czego najbardziej nam brakuje, czyli światło.



Wszystkiemu winna melatonina


Nasz organizm w czasie snu i ciemności produkuje melatoninę – hormon odpowiedzialny za regulowanie zasypiania, budzenia się oraz faz snu, ale także za starzenie się komórek ciała. Wydzielanie melatoniny stymulowane jest przez ciemność i blokowane przez światło. Hormon ten jest składnikiem leków nasennych. Wyobraźmy sobie, co powoduje jego nadmiar w organizmie. Powinno nas szczególnie zainteresować to, że melatoninę wykorzystuje się do tzw. „pigułek młodości”, których skuteczności jeszcze nikt nie potwierdził.



Rozpoznawanie depresji zimowej


Człowiek chory pragnie ulżyć sobie w cierpieniu. Ważne jest, zatem by potrafił zauważyć objawy choroby. Depresję zimową charakteryzują następujące symptomy:



· uczucie smutku


· niepokój, lęk, strach,


· trudności ze skupieniem uwagi


· drażliwość


· skłonność do szybkiego wpadania w gniew


· niemożność przeżywania drobnych radości lub czerpania przyjemności z czynności dnia codziennego, unikanie przyjemnych sytuacji (anhedonia)


· brak motywacji i siły do działania,


· utrata zainteresowań, zobojętnienie


· nadmierny apetyt, szczególnie na słodycze (często wieczorem i nocą)


· znaczący przyrost masy ciała


· osłabienie popędu seksualnego


· nadmierna senność


· ospałość


· poczucie beznadziejności, bezradności


· u kobiet nasilenie objawów zespołu napięcia przedmiesiączkowego



Leczenie


Można wyróżnić następujące sposoby leczenia depresji:



Fototerapia (leczenie światłem) - Polega ona na codziennym naświetlaniu naszych oczu sztucznym jasnym światłem. Metoda ta pozwala zmniejszyć wydzielanie wspomnianej wcześniej melatoniny, a tym samym łagodzi objawy depresji, takie jak senność, smutek, zmęczenie czy niepohamowany apetyt. Natężenie światła powinno wynosić 2500-10000 luksów. Nie wystarczy, więc tradycyjne oświetlenie, którego natężenie nie przekracza więcej jak 500.



Fototerapia u specjalistów


Fototerapię oferują zwykle gabinety odnowy biologicznej, a także niektóre przychodnie medycyny naturalnej. Coraz częściej stosują ją również psychiatrzy i neurolodzy. Światło, którego używa się podczas zabiegów, nie zawiera promieniowania UV, dlatego też nie jest szkodliwe, nie parzy i nie szkodzi oczom. Przed poddaniem się fototerapii warto jednak skonsultować się wcześniej z lekarzem. Z leczniczego działania światła nie mogą korzystać osoby, które przyjmują leki wywołujące silną reakcję na światło oraz osoby z chorymi oczami. Czasami podczas naświetlań mogą wystąpić nudności, mrowienie w dłoniach, a także bóle głowy. Wtedy koniecznie trzeba skonsultować się z lekarzem.



Fototerapia w domu


Można to robić w domu kupując własną lampę, ale jest to koszt, co najmniej 650zł za lampę o natężeniu 3000 luksów. Jest to metoda bezpieczna, mogą ją stosować osoby uczulone na UV, gdyż lampy dobrej jakości posiadają filtr całkowicie pochłaniający promieniowanie ultrafioletowe. Fototerapii nie można stosować w przypadku przyjmowania leków uwrażliwiających na działanie światła np. chloropromazyny, litu, imipraminy, amiodaronu, hydrochlorotiazydu. Przeciwwskazaniem do zastosowania światłoterapii są niektóre choroby oczu tj. jaskra, zwyrodnienie barwnikowe siatkówki, choroby soczewki. Fototerapia nie powinna być prowadzona w trakcie ataku migreny.



Domowe sposoby


Warto wybrać się na spacer, by złapać jak najwięcej słonecznych promieni, odpowiednio się odżywiać. Codzienne posiłki powinny być wzbogacone w magnez i selen - pierwiastki te znajdziemy w czekoladzie, kakao, orzechach, płatkach owsianych, otrębach.



Akupunktura


Niektórzy proponują akupunkturę. Ta metoda medycyny chińskiej pomaga złagodzić objawy depresji, a polega na stymulacji ściśle określonych punktów ciała przez nakłuwanie skóry cieniutkimi igłami lub pobudzanie prądem elektrycznym.



Leki antydepresyjne


Leki psychoaktywne mają za zadanie zwalczać objawy depresji, jednak nie mają wpływu na faktyczną przyczynę choroby. Jest to metoda najbardziej inwazyjna i niebezpieczna - długotrwałe zażywanie niektórych leków poprawiających nastrój może prowadzić do uzależnienia. Bezpieczniejsze są leki ziołowe, np. preparaty z wyciągiem z dziurawca, terapia esencjami kwiatowymi Dr Bacha czy seria preparatów regeneracyjnych ENERGY.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Niezwyczajne rezultaty zwyczajnego eksperymentu

Niezwyczajne rezultaty zwyczajnego eksperymentu

Autorem artykułu jest Adrian Zawadzki



Jak całkiem normalny facet - taki jak ty - zaczął tracić zmysły już po kilkudziesięciu godzinach pewnego eksperymentu (nie mogąc zaspokoić potrzeby silniejszej niż potrzeba jedzenia) i dlaczego ty sam robisz to sobie codziennie , lekceważąc jeden banalny element twojego życia...

Peter Tripp, disc jockey z Nowego Jorku, uczestniczył w niecodziennych badaniach naukowych. Badacze sprawdzali, jak reaguje człowiek, któremu odmawia się prawa do zaspokojenia jednej z jego podstawowych potrzeb.

Rezultaty wprawiły wszystkich w zdumienie.

Peter nie był nikim specjalnie wyselekcjonowanym do badań. Był normalnym, pracującym człowiekiem, który zgłosił się na ochotnika, aby przeżyć przygodę i zarobić trochę "ekstra" grosza.

Ale już po kilkudziesięciu godzinach eksperymentu Peter zmienił sie nie do poznania. Z pogodnego, pełnego poczucia humoru człowieka, przepoczwarzył się w ludzki wrak, z umysłem rozmiękłym jak bagno.

Na początku stał się tylko nerwowy i poirytowany. Potem, stopniowo, jego nastrój się pogarszał. Irytacja i złe samopoczucie pogłębiały się, aż popadł w dziwny stan. Zaczął zachowywać się jak alkoholik na detoksie. Przysięgał, że białe myszy biegają po podłodze, widział pajęczynę w swoich butach, zaczął z obrzydzeniem reagować na ludzi, widząc na nich pełzające gąsienice.

Potem było jeszcze gorzej. Facet dosłownie wpadł w paranoję. Jego umysł nakręcał się jak sprężyna w zegarku, aż eksplodowało mu w głowie podejrzenie, iż padł ofiarą spisku lekarzy i jest w niebezpieczeństwie. Jego umysł całkowicie się rozkleił, a on sam wyglądał jak degenerat, który stracił zmysły, jego samopoczucie pogarszało się z godziny na godzinę, więc...

... więc lekarze zakończyli eksperyment.

Peter Tripp dość szybko doszedł do siebie. Dalej pracuje jako wyluzowany disc jockey w Nowym Jorku i może opowiadać ludziom o tym czego doświadczył.

Ale te badania rzuciły nowe światło na ważność jednej z najsilniejszych ludzkich potrzeb.

Eksperyment polegał oczywiście na doprowadzeniu człowieka do stanu ekstremalnego, którego nigdy nie osiągniesz w normalnym życiu. Jeśli jednak jesteś jak większość ludzi, ty także codziennie doświadczasz w mniejszym lub większym stopniu podobnych (choć mniej drastycznych) objawów niezaspokojenia lub niewystarczającego zaspokojenia tej jednej potrzeby, a zwykle nie zdajesz sobie z tego sprawy.

W rezultacie nawet niewielkich, ale powtarzających sie zaburzeń, narażony jesteś między innymi na:

- mniejszą odporność na stres, a w rezultacie rozdrażnienie, nerwowość i niepotrzebne konflikty z ludźmi,

- większą lękliwość i podejrzliwość wobec otoczenia (i nawet wobec bliskich ci i kochanych osób)

- trudności w skupianiu uwagi (stajesz się gapowaty)

- problemy z uczeniem się (możesz wpatrywać się godzinami w materiał, którego się uczysz, ale to będą i tak w większości stracone godziny),

- ciągłe zmęczenie, brak radości życia, ciekawości świata, co prowadzi z reguły do monotonnego życia, pozbawionego blasku i interesujących wydarzeń (a każdy rok jest podobny do poprzedniego, i taki sam jak poprzedni: przeraźliwie nudny)

Otóż, wszystko to razem tworzy autostradę, która w porywającym tempie prowadzi cię do...

...depresji...

... a w dalszej perspektywie do chorób psychicznych (w samym tylko 2004 roku liczba osób leczących się psychiatrycznie w Polsce zwiększyła się o 120.000). Dlatego, aby się przed tym uchronić, powinieneś zadbać o właściwe zaspokojenie jednej z najważniejszych ludzkich potrzeb. Twoich potrzeb.

O tę potrzebę, której zaspokojenie uniemożliwiono na jakiś czas Peterowi.

Czy wiesz, jaka to potrzeba?

To

Potrzeba Snu.

Bo widzisz, najdłuższe głodówki trwały nawet kilka tygodni.

Rekordowy okres, który człowiek wytrzymał bez snu (i przeżył) - to zaledwie 11 dni. Spróbuj pobić ten rekord! I jeśli przypomnisz sobie ostatni raz, kiedy zarwałeś tylko jedną noc i jak się potem czułeś i zachowywałeś - być może uświadomisz sobie wagę problemu.

Być może sądzisz, że ponieważ ty sypiasz regularnie, problem cię nie dotyczy.

Nic bardziej błędnego.

Ponieważ faktem jest, że ludzie sypiają każdej nocy, ale faktem jest także, że zwykle śpią byle jak i niestarannie.

Jeśli wstajesz rano z łóżka "niestarannie wyspany" w trakcie dnia podejmujesz „niestaranne decyzje” i prowadzisz "niestaranne życie".

Cóż, kilkadziesiąt godzin bez snu może zakwalifikować cię do domu wariatów. Ale nawet kilka godzin niedostatecznie regenerującego snu znacznie upośledza twoje zmysły i postrzeganie świata.

A ty nawet o tym nie wiesz!

Otóż, aby zapewnić sobie sen, który będzie skutecznym i strażnikiem twojego samopoczucia i zdrowia psychicznego (a także fizycznego), wystarczy dopasować się do kilku prostych zaleceń, odnośnie tego jak zwykłeś sypiać.

Zapewnij sobie odpowiednie warunki snu raz na zawsze i pozwól, aby twój umysł każdej nocy w pełni sie resetował i pozbywał zbędnego napięcia.

Jak więc dobrze spać?

Leniwie.

Tak, aby twój organizm musiał podjąć jak najmniejszy wysiłek, aby zapaść w sen i jeszcze mniejszy, by ten sen utrzymać. Aby podczas snu nie dochodziło do wybudzeń spowodowanych zewnętrznymi czynnikami.

Aby dobrze spać, potrzebujesz kilku przyjaciół. Poznaj ich teraz (jeśli chcesz):

4 "Zewnętrzni" Opiekunowie Twojego Snu,
Którzy Wpompują W Ciebie Energię Życiową:

Opiekun I: Materac do spania

Nie możesz spać leniwie, jeśli twoje ciało zmuszone jest nocą do pracy. Ponieważ kiedy jest nieodpowiednio podparte, zostaje zakłócony swobodny przepływ krwi i twoja podświadomość zmusza cię wielokrotnie w ciągu nocy do zmiany pozycji przez sen.

Właściwie dobrany materac drastycznie redukuje liczbę nieświadomych przemieszczeń. Twój sen jest więc zakłócany w minimalnym stopniu. Jest to jedna z tych małych zmian, które powodują olbrzymią różnicę.

Ponieważ sen to złożony proces, składający się z kolejno następujących po sobie odpowiednich faz. Aby był skuteczny, niezbędne jest, aby wszystkie fazy miały szansę rozwinąć się we właściwej kolejności i żeby trwały odpowiednio długo.

Każdej nocy masz marzenia senne (nawet, jeśli wydaje ci się, że ich nie masz, bo rano ich nie pamiętasz). Co więcej, bardzo aktualne odkrycia naukowców wskazują, że właśnie ta faza snu, w której pojawiają sie te marzenia, jest najbardziej istotna dla twojej psychiki, jako że to właśnie wtedy jest ona "oczyszczana".

Pozbawienie człowieka tej fazy snu, gdzie są marzenia (u dorosłych to 20-25% czasu snu), prowadzi do zmian osobowościowych i chorób psychicznych.

Dlatego dopasowujący sie do ciała materac jest podstawą twojego odpoczynku. Taki naprawdę dobry materac może też uczynić twoją noc cudownie przyjemną (bo na podłej jakości materacach powinien znaleźć się napis ostrzegawczy taki, jak na paczce papierosów, tylko 10 razy większy!).

Opiekun II Cisza

Jeśli zawsze i wszędzie otacza cię hałas, także podczas snu i myślisz, że potrafisz się do niego przyzwyczaić, to jesteś w błędzie. Twój sen ZAWSZE stanie się płytszy! Naprawdę dobrze możesz wyspać się jedynie w ciszy.

A płytki sen, półsen, zakłóca pełną regenerację fizyczną i psychiczną twojego organizmu. Śpiąc płytko, stajesz się czujny i podatny na wybudzenie. Kilkakrotna pobudka w ciągu nocy, nawet na ułamki sekund, czego świadomie nie zarejestrujesz - i cały następny dzień masz "z głowy". (Na pewno nie raz doświadczyłeś tego, kiedy spałeś wiele godzin, a rano i tak obudziłeś się zmęczony i sfrustrowany - często przyczyną jest właśnie to, że sen był zaburzony).

Opiekun III Ciemność - podobnie jak w przypadku ciszy gwarantuje, że twój sen będzie odpowiednio głęboki (i odprężający).

Opiekun IV Temperatura otoczenia - optymalna dla snu to 19^C. Już o kilka stopni wyższa temperatura spłyca sen, redukuje fazę marzeń sennych i doprowadza do częstych wybudzeń

Otóż wszyscy ci czterej opiekunowie troszczą się o "zamknięcie" i ukojenie twoich zmysłów, abyś mógł się kompletnie "wyłączyć" i zregenerować.

Tylko z ich pomocą możesz spać prawdziwie leniwie, ale za to dobroczynne rezultaty takiego "leniwego" snu przejdą twoje najśmielsze oczekiwania.

Każdego z opiekunów snu potraktuj bardzo poważnie. Trzech spośród nich jest do twojej dyspozycji całkowicie za darmo (przynajmniej teoretycznie nie musisz płacić za ciszę i ciemność, a na ograniczeniu ogrzewania na noc nawet zarobisz).

Tylko materac wymaga inwestycji finansowej. Ale ponieważ jest to inwestycja w zdrowie, więc procentuje jak lokata bankowa na wysoki procent.

Ponieważ tak naprawdę możesz nie przykładać wiele wagi do tego, jak śpisz. Ale prawdopodobnie chciałbyś budzić się rano wypoczęty, tryskający energią, i gotowy, aby brać dla siebie z życia wszystko to, na co naprawdę zasługujesz.

A właśnie jakość snu i twoje samopoczucie w trakcie dnia - te rzeczy są ze sobą spięte grubym łańcuchem.

---

MARSEN. Kreatorzy marzeń sennych. Materace i Łóżka


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Stres. Jak z nim walczyć?

Stres. Jak z nim walczyć?

Autorem artykułu jest Iwona Kotłowska Iwona Kotłowska



artykularnia_import
Czym jest stres?

W dzisiejszych czasach stres jest chorobą cywilizacyjną. Stres to reakcja naszego ciała i umysłu na jakąś sytuację – realną lub wyobrażoną. Kiedyś mówiliśmy o nim nerwy czy niepokój, a teraz wszyscy mówią o zestresowaniu. Pionierem w stworzeniu definicji stresu był Hans Seleye. Jednak jego rozumienie stresu skupia się tylko na stronie fizjologicznej. Na obecną epokę to za mało – nie jest to ujęcie całościowe.

Skąd się bierze stres?

Najczęściej źródłem stresu jest:
• niepokój o przyszłość (np. zamartwianie się tym co będzie jutro)
• presja czasu i narzucone terminy (wszystko na „wczoraj”)
• nadmiar lub brak zajęć i pracy,
• zbyt wysokie wymagania wobec nas, duże ograniczenia a małe wsparcie,
• nasza ambicja i nierealne cele,
• frustracja, niemożność wpłynięcia na daną sytuację (np. korki),
• nieodpowiednie odżywianie (np. nadmiar soli).
Większość stresów jest wynikiem tego, co dzieje się w naszej głowie, a nie tego jak funkcjonuje ciało. Często jest rezultatem naszego wewnętrznego konfliktu, którego nie dostrzegamy.

Jak nauka podchodzi do stresu dzisiaj?

W walce ze stresem zalecano nam najczęściej usuwanie skutków np. ćwiczenia fizyczne, odprężającą kąpiel, pójście do kina czy masaż. Nie przynosi to jednak na dłuższą metę oczekiwanych rezultatów czyli usunięcia przyczyn. Nowoczesna nauka w walce ze stresem wraca do korzeni. Odkryto bowiem to, co już dawno było wiadomo – emocje i umysł także są odpowiedzialne za stres. I to właśnie jest podejście całościowe, holistyczne, czyli założenie jedności ducha i ciała.
Z najnowszych badań wynika, że to, czy zachorujemy z powodu stresu zależy od tego, jak będziemy reagować, co będziemy czuć, myśleć, jak się zachowamy. Kluczowym czynnikiem jest tu siła naszej psychiki. Wiemy także dzięki Psychoneuroimmunologii (nauce o odporności), że stres wpływa na cały organizm. Nasz układ nerwowy, hormonalny czy immunologiczny (odporność) jest podatny na stres tak samo, jak nasze serce czy żołądek. To dlatego chorujemy i łatwiej ulegamy grypie, kiedy jesteśmy pod wpływem stresu.

Cechy sprzyjające odporności na stres

Profesor Henry Dreher, który zajął się stresem całościowo, zebrał doświadczenia wielu naukowców w jedną całość. Opracował zbiór cech i postaw, które sprzyjają odporności na stres. Wyraża się to w konkretnych postawach i zachowaniach. Są to: czynnik ACE (zauważanie-połączenie-wyrażenie), zdolność do zwierzeń, siła charakteru, asertywność, zaufanie i związki, zdrowe pomaganie, wszechstronna osobowość. Profesor Aleksander Teisseyre z Instytutu Psychoimmunologii dodaje jeszcze jedną cechę: uważność - czyli skupiony umysł.

Czynnik ACE

Wykorzystano tutaj badania psychologa Gary E. Schwarza. Odkrył on, że ludzie, którzy "wnikają" do swojego wnętrza i zauważają sygnały swojego ciała i umysłu (np. ból, zmęczenie, smutek, złość i przyjemność) mają wyższą odporność i zdrowszy układ krążenia. Schwartz zauważa, że emocje niosą ważne informacje zwrotne. To ważny komunikat naszego organizmu. Złość, strach czy martwienie się mówią nam, że są one niezbędne dla naszego dobrego samopoczucia. Trzy czynniki wyróżnione przez Schwarza, które pomagają nam w takiej samoświadomości to: attention (zauważanie), connection (połączenie), expression (wyrażenie).
Kiedy:
• A - zauważamy emocje i uczucia w momencie kiedy się pojawiają
• C - dopuszczamy je do świadomości, „łączymy” się z nimi, staramy się zrozumieć (dlaczego czuję to, co czuję?) i odnosimy do aktualnej sytuacji
• E - i odpowiednio wyrazimy,
to wtedy przywrócimy równowagę w naszym systemie umysł-ciało.

Zdolność do zwierzeń

Amerykański psycholog James W. Pennebaker przeprowadził badania, z których wynika że osoby, które zwierzają się innym ze swoich sekretów, przeżyć czy uczuć są o wiele mniej podatni na choroby i mają lepsze samopoczucie. Uważa on, że utrzymywanie swoich przemyśleń w sekrecie, nawet przed samym sobą, pochłania ogromne pokłady energii psychicznej i fizycznej. Tłumienie emocji prędzej czy później negatywnie odbija się na zdrowiu. Idzie za tym osłabienie i mniejsza odporność na różnego rodzaju choroby. U osób, które potrafią się szczerze zwierzyć z dręczących problemów, stwierdzono natomiast znaczny wzrost żywotności komórek T, mających największą zdolność niszczenia komórek chorobowych.

Siła charakteru

Psycholog Suzanne Ouellette w swoich badaniach skupiła się na sile naszego charakteru. Odkryła, że zaangażowanie w wydarzenia (a nie ucieczka), szukanie wpływu na rezultat i traktowanie stresu jako wyzwania (a nie jako porażki) sprawia, że rzadziej zapadamy na chroniczne choroby i mamy mocniejszy układ immunologiczny.

Asertywność

George F. Solomon wykazał, że ludzie wyrażający asertywnie swoje potrzeby i uczucia są silniejsi i mają bardziej zbalansowany układ odpornościowy. O tych, którzy dbają o zaspokojenie swoich potrzeb szanując jednocześnie prawa innych mówi się, że są asertywni.

Zaufanie i związki

Kolejny psycholog David McClelland, udowodnił, że ludzie zdolni do stworzenia bezinteresownych związków (partnerstwo, przyjaźń, rodzicielstwo) mniej chorują. Te głębokie relacje bazują na miłości i ufności.

Zdrowe pomaganie, altruizm

Badacz Alan Luks zauważył, że ludzie, którzy są wolontariuszami, angażują się w pomaganie innym wykazują większy optymizm i pogodniejsze podejście do życia. Jednocześnie spada poczucie przygnębienia, depresji i bezsilności a wzrasta poczucie więzi z innymi.

Wszechstronna osobowość

To badania psycholog Patrici Linville. Różnorodne cechy naszej osobowości wyrażane są poprzez różne zainteresowania i różne role w naszym życiu, np.: hobby, zainteresowania zawodowe, wolontariat, działania artystyczne itp. Im bardziej różnorodna jest osobowość, tym bardziej jesteśmy odporni na życiowe wahania „w górę” i „w dół”.

Jak tę wiedzę wykorzystać?

„Wzmacnianie zdrowych cech wymaga pracy nad sobą i regularnej praktyki. Trening pod kierunkiem psychologa może przyspieszyć ten proces. Dobrą metodą jest rozpoczynanie od prostych podstawowych kompetencji, możliwych do nauczenia w jeden weekend.”- twierdzi prof. Aleksander Teisseyre. „Taki trening powinien być oparty na zasadzie: od prostych kompetencji do trwałych, konstruktywnych postaw przynoszących siłę i zdrowie.”
Jedna z zasad psychoterapii, której stosowanie uczy nas funkcjonowania w stresie i dzięki której unikniemy wielu problemów mówi: „Daj mi odwagę, by zmienić to, co zmienić mogę, i daj mi siłę, by pogodzić się z tym, na co nie mam wpływu. I naucz mnie odróżniać jedno od drugiego”. Pamiętajmy – to od nas zależy nasze życie, i to jak je przeżyjemy.
W wykorzystaniu tej wiedzy w życiu codziennym pomoże ci darmowy 10-dniowy e-kurs „Nowoczesne sposoby radzenia sobie ze stresem" (www.stres.eduinnowacja.pl).


Źródła:
Henry Dreher "The Immune Power Personality: 7 Traits You Can Develop to Stay Healthy"
Aleksander Teisseyre „Nowe spojrzenie na stres”

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl